gumka do płetwy 2

Tradycyjne paski do płetw mają szereg wad.
Zdarza się im pękać w najmniej odpowiednim momencie (najczęściej podczas zakładania przed nurkowaniem 😉 ), ciężko je zdjąć bez rozpinania klamer a te ciężko odpiąć zmęczoną, zmarzniętą dłonią, szczególnie w rękawiczce, paniom często łamią rozmięknięte paznokcie, mają szereg wystających elementów powodujących, jaki by nie był, wzrost oporów ruchu i mogących powodować zaczepianie o linki (np. poręczówkę).
Sprytni nurkowie zamiast pasków zaczęli stosować sprężyny.
Sprężyny wydawały się mieć same zalety…
i faktycznie, są banalne w zakładaniu i zdejmowaniu, w zasadzie bezzaczepowe i bezoporowe.
Ale mają jednak wady: wysoka cena, waga, twardość (brak komfortu) przeszkadzająca szczególnie przy cienkich butach do mokrej pianki, niedoskonały system mocowania (do płetw gumowych typu „jet” mocowanie jest eleganckie ale pracochłonny montaż; do płetw elastomerowych z kołkiem mocowanie jest wykonane z blachy i te kołki wyraźnie niszczy; koniecznie trzeba tu wspomnieć o nowatorskim i skutecznym rozwiązaniu polskiej firmy Manta produkującej płetwy „jet” i sprężyny jednak ich rozwiązanie jest skręcane na śrubę a do pakowania na wyjazd bardzo wygodnie jest odczepiać paski/sprężyny od płetw bo wtedy zajmują mniej miejsca i łatwiej się spakować).
Od dłuższego czasu istnieje gdzieś w cieniu trzecie rozwiązanie…

.

GUMA BUNGEE 🙂

.

Stosują je od dawna firma Forcefin i domorośli majsterkowicze a od niedawna kilka bardzo znanych firm produkujących sprzęt do nurkowania rekreacyjnego. Jednak są to albo systemy wbudowane w płetwę (dowód trwałości!) albo bardzo drogie (jak na użyte materiały).
Jest jeszcze jeden aspekt: dopasowanie długości. Sprężyny i „gumy fabryczne” są (prawie zawsze) nieregulowalne – długość trzeba dobrać doświadczalnie na własnej stopie, we własnym bucie i z własną płetwą. Rodzi to komplikacje, szczególnie przy zakupach wysyłkowych.
Co daje bungee przy płetwie?

Jest bajecznie tania – koszt zestawu, który opisuję poniżej zamknął się w 20 złotych (nie licząc klejów, których używa się minimalne ilości i nie są konieczne).

Jest bardzo lekka – to chyba najlżejszy system, znacznie lżejszy od sprężyn i nieco lżejszy od „zwykłych pasków” ale to zależy od rodzaju sprzączek w zestawie, do którego porównujemy.

Jest miękka, elastyczna, dopasowuje się ładnie do kształtu ścięgna Achillesa (komfort)

Jest w zasadzie bezzaczepowa

Nie stawia zbędnego oporu

Jest teoretycznie bezawaryjna; zepsutą szybkozłączkę wymienimy w minutę wliczając w ten czas jej odszukanie w torbie a sama guma przeżyje prawdopodobnie płetwy.

Ponieważ wykonujemy pasek samodzielnie to możemy rozmiar ustawić IDEALNIE a nie „dobrze”.

Poniższy zestaw to wynik przemyśleń po eksploatacji pierwszego rozwiązania. Wykonałem w ciągu około pół godziny co prawda mając już „doświadczenie” 😉 ale z instrukcją powinno to zająć tyle samo czasu.
Poniżej potrzebne materiały i narzędzia:

  • guma bungee 8mm
  • taśma rurkowa 25mm
  • opaski zaciskowe 4,8mm x 100mm (8 szt)
  • nożyczki
  • ostry nóż
  • obcinaczka (nie jest konieczna ale będzie łatwiej)
  • zapalniczka


.
.

Etap pierwszy – przygotowanie płetw

Zdejmujemy stare paski. Możliwie delikatnie i rozsądnie aby nie uszkodzić kołków w płetwach (są dość miękkie).

Usuwamy ząbki. Kołki, przeważnie, mają we wgłębieniu po jednym ząbku zapobiegającym gubieniu sprzączek. Będą przeszkadzać i trzeba je usunąć, ale delikatnie. Ja zastosowałem cieniutką piłkę do metalu, później skalpel a na końcu wyszlifowałem… sznurkiem 🙂 linką o średnicy 6 mm. Jest na tyle ostra, że szybko pocierając ładnie wygładzimy powierzchnię kołka. Być może można użyć wyłącznie linki i więcej czasu spędzić na szlifowaniu… 🙂

.
.

Etap drugi – wybór gumy
Guma ma pracować tak jak sprężyna – ma istnieć i przytrzymywać a nie „wbijać” stopę w kalosz płetwy. Dlatego ma to być guma gruba. Jednak na tyle cienka aby ładnie i pewnie ułożyła się na kołku płetwy. Ja zastosowałem średnicę 8 mm i taka uważam za optymalną. Grubsza nie wchodzi tak pewnie w zagłębienie w kołku (płetwy Mares Plana Avanti Quatro).

.

Etap trzeci – przygotowanie taśmy

Zakładamy but (skarpetę i but suchacza), płetwę. Mocno wszystko dociskamy (ale nie poza granicę komfortu!). Jeśli kalosz jest ciasno spasowany z butem to łatwiej wejdzie na mokro.

Opasujemy taśmę na pięcie, napinamy leciutko, pozostawiamy około 1 cm odstępu od kołka z każdej strony.

Zaznaczamy miejsce i tniemy nożyczkami.

Hmm…: rurkujemy płaską rurkę na owalnie na czymś…

Następnie opalamy krawędzie. Należy to robić szybko i równomiernie aby tworzywo nie stopiło się nadmiernie i nie powstała krucha warstwa.

.
.

Etap czwarty – przygotowanie gumy
[ Ja zastosowałem odcinki po 78 cm ]

Opasujemy gumę na kołku, przez piętę i do drugiego kołka; dodajemy stosowny nadmiar, około 6 cm

Tniemy gumę nożyczkami.

Zatapiamy zapalniczką oplot ale nie topimy gumy. Póki miękkie – spłaszczamy ładnie w palcach.

.
.

Etap piąty – montaż

Robimy podwójną pętelkę z opaski zaciskowej i wstępnie zaciągamy.

Zakładamy na złożoną w pół gumę i dociągamy jeszcze mocniej.

Zakładamy pętelkę na kołek, naciągamy mocno gumę, podpychamy mocno opaskę w stronę kołka i mocno zaciskamy opaskę.

Obcinamy końcówkę obcinaczką 😉

Po czym wykańczamy na płasko ostrym nożem.

Nasuwamy rurkę z taśmy na podwójną gumę.

Ponownie robimy podwójną pętlę z opaski i nasuwamy na gumę.

KLUCZOWY MOMENT – ustalamy położenie opaski. Dobrze jest teraz zrobić to jeszcze raz na nodze ale jeśli ułożymy równo taśmę, bez zmarszczek, to pozostawione nadmiary po ok. 1 cm to właśnie miejsce na złączki.

Dociskamy opaskę dokładnie w ustalonym miejscu jednocześnie mocno naprężając gumę (guma podczas naprężania chudnie więc można łatwiej mocno zacisnąć).

Ponownie robimy podwójną pętlę z opaski, nasuwamy na gumę, zakładamy gumę na drugi kołek, ustawiamy wszystko jak na zdjęciu (niesymetrycznie, końcówki nieco do góry) i systematycznie dociągamy opaskę i naciągamy gumę. Odpowiednio planując można wcześniej złożyć gumę „prawie na pół” aby finalnie końcówki były równe.

W końcowej fazie pomaga taki sposób zaciągania jak poniżej. Oczywiście jednocześnie rozciągamy gumy i zaciskamy opaskę.

.
.

Etap szósty – wykończenie

Zakładamy ostatnią opaskę, ja tym razem dałem pojedynczo, ściśle przy poprzedniej; to na te dwie będzie działała największa siła i nie powinny popuścić.

Obcinaczką i/lub ostrym nożem wykańczamy wszystkie wystające końcówki złączek.

.
.

Rezultat

Proponuję zwrócić uwagę, aby gumy były „prawa” i „lewa” jeśli chodzi o położenie wolnych końcówek.

Wolne końcówki służą do „odpinania” – silne pociągniecie powoduje, że „oczko” spada z kołka i łatwo zdjąć płetwę. Później to oczko relatywnie łatwo jest założyć z powrotem.

Pętelki z linki okazały się nie dość wygodne i w rezultacie i tak zakładałem chwytając za gumę.

Podkładki nie są potrzebne a podczas naciągania gum (kilka założeń) stopniowo zmieniają położenie (denerwujące).

Obecny system jest prostszy, ładniejszy, bardziej funkcjonalny, łatwiejszy do wykonania.

Do samodzielnego sprawdzenia i decyzji pozostawiam czy końcówki „odpinające” mają być od wewnątrz czy na zewnątrz 😀

Miłej zabawy.

A tutaj opis poprzedniego rozwiązania.

  • POWRÓT DO: TOMSPRO TOMSTART

  • Drogi Czytelniku

    Pamiętaj, że wszelkie materiały, które zamieszczam na stronach są prawnie chronione. Tak więc kopiowanie ich
    a także przetwarzanie i rozpowszechnianie bez mojej pisemnej zgody jest traktowane jako przestępstwo. Bądź uczciwy i nie kradnij.

    Zastrzeżenie to nie dotyczy pomysłów z działu "TUNING" :)
    - te możesz powielać do woli ponieważ po to je tu zamieszczam.